6 września 2001 r., w chwili gdy Witold Skrzydlewski miał już nie żyć, ogólnopolska i lokalna prasa nie podały na okładkach informacji o śmierci króla łódzkiego nekrobiznesu. Na stronach gazet przewijały się za to wzmianki o zatrzymaniu Jacka T., szefa Stowarzyszenia Przedsiębiorców Pogrzebowych, któremu prokuratura postawiła zarzut zlecenia zabójstwa Skrzydlewskiego.
Jacek Tomalski zmarł w wyniku przewlekłej choroby serca 23 czerwca 2009 r., na cztery lata przed końcem wyroku. Akurat przebywał w domu, korzystając z przerwy w odbywaniu kary. Do dziś wszystkie polskie media utrzymują, że zlecając zabójstwo Witolda Skrzydlewskiego, kierował się motywem finansowym, a nie troską o życie córki, żony i swoje własne.