Lekceważenie przemocy wobec mężczyzn: gdy kobieta ucina mężczyźnie penisa ( wardenga )

mit o ich empatii „naturalnej” przestaje obowiązywać odkąd zarzucono z nich patriarchalne łańcuchy formujące je przez samych mężczyzn na delikatne, niewinne, grzeczne istoty.
Bo jak wiadomo, to zasługa facetów, że kiedyś kobiety to były takie potulne, delikatne istotki, i to facetom zawdzięczały one swe dobre cechy, a złe feministki przyszły, zmieniły to i teraz kobiety nie są dobre.

Przez komentujące podawany jest też inny problem. W niektórych krajach nadal wycina się małym dziewczynkom łechtaczki… (oczywiście pod znieczuleniem), tyle, że same matki na to nalegają i same kobiety takie zabiegi wykonują. .
Aż się we mnie zagotowało. ZNIECZULENIE? W Afryce, w chacie ulepionej z krowiego łajna, pordzewiałym ostrzem stare, niewyszkolone medycznie dziady i baby wycinają dziewczynkom części narządów płciowych pod ZNIECZULENIEM? Z prymitywnie uwarzonego wina chyba, które i tak nic nie daje. I że te dziewczyny same tego chcą, a matki nalegają? A to nie przypadkiem było tak, że faceci sobie wymyślili, że będzie to gwarantowało zachowanie dziewictwa do ślubu, pozbycie się „brzydkiej” części i przejście z wieku dziecięcego w dorosły, a na dodatek nie chcieli za żony brać tych nieobrzezanych? Że niby kobiety sobie siedziały i pewnego dnia wymyśliły „ej, a weźmy se wycinajmy kawałki psiochy, będzie ładniej i fajniej”? Tym barbarzyńskim „zabiegiem” próbowano kiedyś „leczyć” lesbijki, a także masturbację i padaczkę! Kobiety tego nie chcą, one przed tym uciekają, bronią się rękami i nogami, a sugerowanie, że robią to z własnej woli, jest obrzydliwe.
A prasowanie piersi to co? Mężczyźni, widząc dziewczynę z już wykształconym biustem – nawet, jeśli miała 12, 13 lat – uznawali ją za zdolną do małżeństwa i rodzenia dzieci, Matki więc zaczęły sięgać po jakikolwiek sposób na zapobieganie temu i uciekały się do tego procederu, by „ratować” córki od wydania za mąż, kiedy były jeszcze dziećmi, i od molestowania i gwałtów. Nie popieram matek, nie usprawiedliwiam – to zły proceder. Ale pokazuje ich niemoc, beznadziejność ich sytuacji, kiedy decydowały się na okaleczanie córek, by nie dopuścić do wydawania małych dzieci za mąż za starych dziadów na czwartą czy piątą żonę, i by chociaż minimalnie zmniejszyć szanse na to, że kiedyś ktoś je napadnie i zgwałci. I to jest przykre. W różnych kulturach wiele jest praktyk okaleczania kobiet, by w jakiś sposób zrobić je piękniejszymi – i po dziesiątkach, setkach lat, kobiety wierzą już, że bez krępowanych stóp czy obrzezania nie znajdą męża, nie będą piękne, nie będą warte nawet jednej krowy, więc chyba to redaktor uznaje jako ich „wolną wolę” w sprawie tych „zabiegów”, tak? Okaleczanie kogokolwiek wbrew jego woli jest złe (bez względu na płeć), a pisanie w artykule takim jak ten, że w przypadku krzywdzonych tak kobiet one same tego chcą – może jeszcze kiedyś redaktor wyleci z tekstem, że same prosiły się o gwałt za krótką spódnicą? – jest poniżej wszelkiej krytyki.