Dawno, dawno temu pewna dama chciała zjeść na mój rachunek i pod pozorem wyjścia do toalety zwiała. Gdy przyszedł kelner z rachunkiem, kazałem podzielić go na dwie części z czego ja zapłaciłem za swoja kolację i dwie lampki wina (w tym jej), natomiast za żarcie owej damy zapłaty odmówiłem i przekazałem wszystkie jej dane jakie posiadałem szefowi lokalu by sam bądź w drodze zgłoszenia, dochodził zapłaty za rachunek.